Też kiedyś dasz się pokroić dla swojego dziecka.
– Nie chcę mieć dzieci mamusiu!
– Dlaczego, Kochanie?
– Bo mnie pokroją tak jak Ciebie!
Powiedziałaś tak dzisiaj do mnie, kiedy kolejny raz pytałaś w jaki sposób się urodziłaś. Przestraszyła Cię wielka blizna i kryjąca się za nią historia.
I choć wiem, że tylko w ogromnym skrócie i zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy, opisałaś właśnie istotę macierzyństwa. I wiesz co? Ty pewnie też kiedyś dasz się pokroić dla swojego dziecka. I kiedyś powiesz nawet, że to było najlepsze, co mogło Ci się przydarzyć.
Bo każda matka da się dosłownie pokroić dla swojego dziecka. Czuję to codziennie.
Wtedy, kiedy oglądam w telewizji serwis informacyjny i widzę, że znowu utopiło się dziecko, inne zaginęło, urodziło się chore. Przytulam Cię bardzo mocno, a Ty często wtedy pytasz, co się stało. Nie potrafię odpowiedzieć, ale kiedyś sama to zrozumiesz.
Wtedy, kiedy śni mi się coś złego i w środku nocy skradam się do Twojego pokoju sprawdzić, co u Ciebie słychać i chwilkę popatrzeć na Twój spokojny sen. Odgarniam Twoje włoski z czoła, przykrywam. Czasami co noc.
Wtedy, kiedy na każdych zakupach rozglądam się za drobnostką dla Ciebie. Bo kochasz kredki i kolorowanki, bo wiem, że za ten kawałek cukru zobaczę w Twoich oczach błysk prawdziwej radości.
Wtedy, kiedy mamy dobry dzień i widzę jak kątem oka, z uśmiechem, przyglądają nam się inni. Ma Pani szczęście, pada wtedy i ja wiem, że mam. Bo mam Ciebie.
Wtedy, kiedy Twój atak złości przyjmę ze spokojem kwiatu lotosu na tafli jeziora, rozegram go książkowo i poczuję ulgę. Daliśmy radę, kolejny raz, małe zwycięstwo pomiędzy tysiącem porażek. Widzę wtedy, wręcz czuję więź, która jest między nami.
Wtedy, kiedy nie nudzi mnie ta sama zabawa od kilku godzin. Bo wiem, że uwielbiasz bawić się w przedszkole, a ja przecież nigdzie bardziej nie muszę wtedy być, niż na krzesełku pomiędzy misiami i lalkami.
Wtedy, kiedy sama ogarnę fryzjera, dentystę, szczepienie, trzydaniowy obiad i jeszcze mam siłę, aby pójść z Tobą do parku.
Wtedy, kiedy z inną, nieznajomą mamą, połączy nas bezgłośne, porozumiewawcze „mam tak samo” w poczekalni, w sklepie, na placu zabaw.
Wtedy, kiedy chcę Cię bardzo mocno ścisnąć, tak, aby odebrało nam dech w piersi, żeby zachować wspomnienie kolejnej pięknej chwili.
Wtedy, kiedy oglądam zdjęcia sprzed kilku lat. Ile już pokonałam zakrętów, na ile szczytów się wspięłam. Ile razy za rękę całą noc trzymałam, przewijałam, kąpałam, lulałam do snu. Byłaś taka malutka.
Wtedy, kiedy się złościsz i tupiesz nogami, czasami odwracam wzrok, żebyś nie widziała, że się uśmiecham. Nauczyłam Cię mieć swoje zdanie i choć czasami muszę je temperować, jestem dumna z tego, że je masz.
Wtedy, kiedy biegniesz przez całe przedszkole, aby rzucić mi się w ramiona. To Twoje maaaaaaamaaaaa odbiera dech. Codziennie. I nigdy się nie nudzi.
Wtedy, kiedy chwytasz mnie mocno za rękę. Zastrzyk, duży pies, tłum. Jestem obok, nawet wtedy, kiedy sama czuję się niepewnie, dla Ciebie gram bohaterkę, żeby nam obu dodać otuchy.
Wtedy, kiedy Ty broisz, a ja w sobie szukam powodu. Może za mało poświęciłam Ci dzisiaj czasu?
Wtedy, kiedy patrzę na Ciebie i widzę siebie. Moje życiowe mądrości przetworzone przez kilkulatka. Serce na chwilę się zatrzymuje, kiedy patrzysz na wschód ze słowami „jak pięknie mamusiu”.
Wtedy, kiedy coś Ci się udaje po raz pierwszy. Uśmiech, krok, rysunek w liniach. To moje cuda świata.
Wtedy, kiedy budzę się z Twoją rączką na mojej szyi. Patrzę i nie wierzę. Jesteś.
Ta blizna przypomina codziennie o urodzinach. Twoich. O najpiękniejszym prezencie, jaki dostałam od losu. Nie wymieniłabym go na nic innego.
Tak, dla dziecka dałabym się pokroić. Jestem pewna, że i Ty pomyślisz może kiedyś tak samo. Ty pewnie też kiedyś dasz się pokroić dla swojego dziecka.
Dziękuję, że tu jesteś! Mam nadzieję, że ten tekst był dla Ciebie wartościowy. Jeśli masz ochotę, zostaw po sobie ślad:
– Zaobserwuj mnie na Instagramie i dołącz do mojej społeczności, gdzie znajdziesz całą masę wzruszeń, przepisów, promocji i podpowiedzi! Odpisuję na komentarze i wiadomości, więc pisz do mnie śmiało!
– Zostaw tu komentarz, porozmawiajmy! Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim też ze znajomym. To dla mnie ogromna motywacja do dalszego tworzenia.
– Zapisz się do mojego newslettera, dzięki temu będziesz na bieżąco i nie ominą Cię żadne sekrety przeznaczone tylko dla najwierniejszych czytelników.
– Zerknij do mojego sklepu, znajdziesz tam moje bestsellerowe e-booki i produkty niespodzianki!
Pisz tak dalej a będziesz etatową zdobywaczką nagród. Poryczałam się . pozdrawiam , idę wyściskać córkę
Piękne 🙂 niecałe pół roku noszę tę bliznę i za każdym razem gdy na nią patrzę- uśmiecham się:)
Piękne! Się wzruszyłam 🙂 nie po raz pierwszy tutaj zresztą :))
A moja córeczka właśnie dzisiaj skończyła 6 lat i choć minęło tyle lat to pamiętam jak się urodziła i jakie szczęście wtedy czułam. ?
Trafione w punkt….idę szukać chusteczek….
Powinnaś w tytule posta umieszczać jakiś sprytny znaczek, żeby człowiek wiedział, że ma przygotować chusteczki. A tak – znowu klawiatura zamoczona 😛 Moje 17 miesięcy od krojenia zbiegnie się z powrotem do pracy (za 2 tygodnie). Gdyby nie finanse, pewnie wybrałabym część etatu… Niewielką 🙂
Taką małą ikonkę z łezką. Pomyślę. 🙂 A tak serio – czasami mi takie wychodzą sentymentalne. Ale to dobrze, bo ten płacz jest nam potrzebny.
piekne
🙂 Uwielbiam Twoje teksty