Mąż to wadliwy system operacyjny.

Każdy człowiek, który kiedyś popełnił dobierania w pary wie, że już nigdy nic nie będzie tak samo. Każda żona z kilkuletnim stażem wie, że mąż to wadliwy system operacyjny, w którym występuje złośliwe oprogramowanie „piwo” i wirusy o nazwie „kumple” i „mecz”, a aplikacja „dziecko” zawiesza system.

Weźmy na przykład takie zakupy w Ikea. Jedziesz sobie po kieliszki do wina, bo akurat jest promo, a przecież ciągle się te kieliszki same się rozbijają się o kant zlewu się i oczywiście doskonale wiesz, że zamiast 10 złotych, te kieliszki Cię wyjdą kilka stów. To jest prawo Murphy’ego i to się po prostu wie i się z tym nie dyskutuje. Bo przecież wiadomo, że nagle się okaże, że brakuje Ci niezbędnych do życia świeczuszek, serwetek, doniczki ze sztuczną orchideą i podstawki pod zużytą torebkę herbaty, w komplecie ze słodkimi szczypczykami i o wdzięcznej nazwie Haasgoötrummgaår.

I nagle jedziesz pierwszy raz z chłopem. Ha! Jakie jedziesz? Że to niby takie wspólne hobby, na które oboje cieszycie się jak mrówki na święto lasu? Akurat! Najpierw musisz podejść podstępem albo zakład wygrać, albo czekać, aż jakąś głupotę wykręci, żeby można focha strzelić, który na pewno przejdzie po przekroczeniu progu szwedzkiego sklepu z meblami.

W końcu jedziecie. Ty trochę jeszcze z fochem, on dumny, że to niby jego pomysł był. Pierwsze podniesienie brwi następuje już przy niebieskiej torbie. „Przecież mamy już pięć takich”? – pyta chłop, a w Twojej głowie pojawia się nagle wątpliwość, czy dobrze sobie wybrałaś partnera na życie. Przecież to 1,99zł!!! I w popłochu analizujesz, co to dopiero będzie przy świeczuszkach! Jeśli masz dzieci w wieku powyżej lat 3, sytuacja jest trochę łatwiejsza. Nie trzeba namawiać, wizja godziny bez dzieci przekonuje każdego faceta. I tylko w głowę zachodzisz, dlaczego w Czarodziejskim lesie nie można i jego zostawić…Albo chociaż dać dychę przy kolejce do hot-dogów…

A spróbuj wysłać faceta po zakupy spożywcze. Nagle się okaże, że zwyczajnie jest ślepy, a już na pewno głuchy. Po pierwsze – zwykle chodzisz do Lidla, a on polazł do Biedry. Po drugie – od 2002 roku kupujesz ten sam chleb, to samo masło i ser, tej samej marki, w tym samym opakowaniu. Gość poszedł po trzy rzeczy, z listą i ustną notatką wygłoszoną przed wyjściem i dla przypomnienia przez telefon, a kupił bułki, margarynę i toruńską. Pampersy kupi dla noworodka, choć po domu fika roczniak, a mleko modyfikowane firmy, na którą dziecko reaguje wysypką i darciem jakby go ze skóry obdzierali.

A jeszcze później Ci powie, że jako tatuś to on może dokładnie to samo, co Ty. Akurat! Po pierwsze – brak cycków dyskwalifikuje, mimo najszczerszych chęci. Schody są też wtedy, kiedy facet nagle zostaje z dzieckiem solo. Okazuje się, że nie wie co do czego. Gdzie pampersy? Gdzie kaszka? Ile kropelek witaminy D? A kobita bidna wyrwała się z domu i z do połowy zafarbowaną głową, odbiera co trzy minuty telefon.

I jeszcze potem najgorzej jest wtedy, kiedy usłyszysz, że to dziecko w sumie nie jest wcale takie trudne w obsłudze. Hahahahahaha. No jasne! Jak się ma na półeczce świeżo wyprane, wyprasowane, ułożone kolorami i porami roku ciuszki, spakowaną i wyposażoną w najpotrzebniejsze rzeczy i na każdą okazję, torbę na spacer, ugotowany obiad, posprzątany dom i chłodne piwo w lodówce, to oczywiście, że dziecko, z którym się idzie na rundkę wkoło bloku jest czystą przyjemnością! I to, moi drodzy panowie, są właśnie te niewidzialne rzeczy, które matki robią w tak zwanym między czasie! Byś umarł, gdybyś to wszystko musiał ogarnąć. Wystrzegaj się kochaniutki pytania „Co Ty właściwie cały dzień robiłaś”, bo inaczej będziesz musiał na stałe zaprzyjaźnić się z kanapą.

To wszystko jednak nie byłoby takie trudne, gdyby nie choroby. Nawet najtwardszy twardziel wymięka, kiedy dziecko wydala z obu stron i pięć razy w ciągu jednej nocy następuje witanie ze śniadaniem. Zadaniowo zorientowany samiec, chce jednocześnie ogarnąć i niestety kończy się tak, że jedną ręką co prawda podsunie wiaderko, ale już druga nie nadąża i zwykle rąsia doświadczy spotkania trzeciego stopnia z odchodami. „A fuj! Zabierz mi to! Aaaaa! Co robić”?! Wrzeszczy przerażony Superman i biega jak poparzony, ze śmiercią w oczach i kupą w ręce.

To i tak nic w porównaniu z męską epidemią, które rokrocznie w sezonie grzewczym dziesiątkuje zastępy mężczyzn. Facet nie choruje! Facet umiera! Na katar. Matka jakoś musi egzystować, ze szpitala nawet na własne żądanie wyjdzie, żeby potomstwo ogarnąć. Ale jak facet jest chory, czas pisać testament i odprawiać gorzkie żale. Nie wiadomo skąd, zawezwana przez umierającego Mamusia, pojawia się u progu. Niby chce dobrze, ale to dobrze to wcale nie jest dla nikogo dobrze! W końcu to obcy człowiek.

Jak cudem ożyje, to czasami go wyrzuty sumienia dopadają i postanawia ten wieczór romantyczny, co Ci obiecywał od 1998, w końcu zorganizować. Niestety często się okazuje, że jego wizja randki idealnej to pub, w którym na każdym ekranie leci inny mecz, wina w karcie nie ma, ale w zamian jest 38 gatunków piwa, kelnerki zapomniały spódnicy, a na kolację podają przysmaki w stylu „Świnia na ostro”.

Doprawdy nie wiem, jak my z nimi dajemy radę. No ale cóż, zawsze było wiadomo, że o ile narzeczony to pakiet rozrywkowy, ze standardowo, w każdym modelu, wbudowaną wersją „prezenty”, o tyle mąż to wadliwy system operacyjny, w którym opcja „romans” jest dodatkowo płatna, a aplikacje „sprzątanie domu” i „opieka nad dzieckiem” nie działają, dopóki nie zostanie zainstalowane „poczucie winy” i „odsunięcie od łoża”…

Zdjęcie: źródło.

Dziękuję, że tu jesteś! Mam nadzieję, że ten tekst był dla Ciebie wartościowy. Jeśli masz ochotę, zostaw po sobie ślad:

– Zaobserwuj mnie na Instagramie i dołącz do mojej społeczności, gdzie znajdziesz całą masę wzruszeń, przepisów, promocji i podpowiedzi! Odpisuję na komentarze i wiadomości, więc pisz do mnie śmiało!
– Zostaw tu komentarz, porozmawiajmy! Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim też ze znajomym. To dla mnie ogromna motywacja do dalszego tworzenia.
– Zapisz się do mojego newslettera, dzięki temu będziesz na bieżąco i nie ominą Cię żadne sekrety przeznaczone tylko dla najwierniejszych czytelników.
– Zerknij do mojego sklepu, znajdziesz tam moje bestsellerowe e-booki i produkty niespodzianki!

22 komentarze

  1. Uwielbiam Cię? Mój mąż parę lat temu został wysłany przeze mnie na zakupy. Przyszedł z dwiema reklamówkami zakupów. W jednej po kilka paczek ryzu ,makaronu i kaszy. W drugiej pakowane po pięc plasterków opakowanie sera i jakieś wędliny. Cena lepiej nie mówić . Na moje pytanie po co nam tyle paczek ryżu ,makaronu i kaszy,odpowiedział zdziwiony : no jak to? Na zapas? ( Rozumiesz, nigdy nie wiadomo czy w sklepach nie zabraknie)

    1. Na początku starałam się, zeby zakupy robić na zmiane, żeby tez wiedział, ogarniał i potrafił znaleźć w sklepie co trzeba. Po paru razach poddałam się. Zostawiał w sklepie 300zł a do domu przywoził 10 ZGRZEWEK wody mineralniej, 5 paczek papieru toaletowego, 15 butelek soku do wody, 5 kilo mąki, 5 kilo cukru, jak na liście były owoce to kupił DWA banany, dwa jabłka, dwa kiwi… Ser i wędlina podobnie. A ja stałam i zastanawiałam się, z czego zrobić obiad…

  2. Uśmiałam się 🙂 Wiele rzeczy się u mnie zgadza i to jak bardzo. Jednak z czystym sercem muszę przyznać, że moja druga połówka bardzo mi pomaga. Obustronne wydalanie mamy podzielone – on ogarnia górę, ja dół – w przeciwnym wypadku każde z nas dokłada do tego co już zostało wydalone 🙂 Poza tym w wielu przypadkach stara się jak może i powiem ci, że patrząc na inne rodziny wiem, że nie mam na co narzekać. Po 6 latach razem i dwójce dzieci mogę jednak stanowczo i kategorycznie stwierdzić, że kwestii ogarnięcia ubioru dwóch córek jest dla niego po prostu nie do przeskoczenia :):)

  3. Akurat byliśmy w ikea parę dni temu i się nieźle ubawiłam czytając ten post, do tego stopnia że przeczytałam go mężowi….wynik tego taki że mam szlaban na igraszki w łóżku ;-/
    Ps. Mąż się pyta kiedy będzie post o kobiecym spatrzonym systemie….bo też chętnie się pośmieje ;-/

  4. Dobitnie powiedziane. Dwa tygodnie temu choróbsko wbiło mnie w lóżko, a 40 stopniowa gorączka sprawiła że stos naczyń leżących w zlewie nie wywierał na mnie najmniejszego wrażenia…moja druga połówka odmawiała „zdrowaśki” żebym w końcu ozdrowiała ?

  5. Z przymrużeniem oka, ale ile w tym prawdy…A umieranie na katar, to już samo sedno sprawy. Właśnie kilka dni temu miałam przyjemność obcować z chorym małżonkiem, i wiele razy usłyszeć od niego w tym czasie, że umiera…Teraz czuje, że mnie też bierze jakieś choróbsko i bardzo chciałabym móc tak sobie „poumierać” jak on w ostatnim czasie, no ale wtedy to już chyba byłby koniec świata…

  6. Tak to już jest z tymi naszymi mezem ale najbardziej mnie denerwuje jego „umieranie” na rozne blache dolegliwosci. No jak to jest ze facet za zakupy zawsze zaplaci więcej

  7. A gdy ja jestem chora, to mężczyzna jest chory bardziej 😉 i nie ma co z tym dyskutować! 😉

  8. Witam drogie panie. Jestem tym chłopem a którym tak dużo tu w artykule. Ale jest pewien problem nie latam na mecze nie żłopie browarów, dzieci ja pierwszy kąpałem po porodzie i nikt mnie nie uczył pieluch zmieniać. Jak słyszę słowo chłop to mi się nóż w kieszeni otwiera. Ja nie mówię na kobiety baby. Większa część facetow teraz pomaga w domach więcej niż kiedykolwiek wcześniej . Gotujemy sprzątam przewijamy dzieci i pracujemy. Moja żona jak chce sobie coś kupić idzie i kupuje nie musi mnie pytać kobiety mają bardziej wysmakowany gust. Wiec urządza mieszkanie i pyta czy mi się podoba. Robicie z facetów jaskiniowców. Owszem jest ich pełno ale nie znaczy ze wszyscy tacy są. Nie można generalizować. To tak jak by powiedzieć ze kobiety nie potrafią jeździć autem. Ale jestem instruktorem nauki jazdy i wiem ze jeździcie rozważnie i dużo dziewczyn mogło by zawstydzic facetów za kółkiem. Z tym wadliwym oprogramowaniem to on był cały czas tylko myslalyscie ze się zmieni. A tu lipa. Pozdrawiam gorąco

    1. Zgadzam się bo sama mam w domu takiego Pana Patryka ale mnóstwo koleżanek nie ma tyle szczęścia. I wiem, że Daga pisząc ten tekst wiele rzeczy przerysowala z premedytacją ale wiem też, że każdy inteligentny mężczyzna podejdzie do tego z dystansem i kultura jak Pan. Pozdrawiam ciepło.

      1. Aaa.. bo to śmieszne miało być? To przepraszam. 10 lat z wadliwą żoną zrobiło swoje no i poczucie humoru gdzieś ulecialo. Taki dość prowokujący ten wpis. Dzisiaj chłopy robią dużo więcej w domu a z pań szanownych księżne się robią

    1. Z ust mi to wyjęłaś.A jak Dagmara pisze o nas, matkach, kobietach i naszych wariactwach z przerysowaniem to też mamy się tak bulwersować? Po komentarzach dobrze widać że nas to śmieszy.

  9. Droga Dagmaro!

    Wyobraź sobie, hipotetycznie, że napisałbym teraz: „Jesteście głupie baby, i powinnyście spadać do garów”. A próby protestu, czy oburzenia, skwitowałbym tekstem o braku dystansu i poczucia humoru…

    Jednak, nie napiszę tak, nie tylko dlatego, że tak nie uważam – ale dlatego, że nie powinno się obrażać ludzi.

    A powyższy tekst, niestety to robi – jest jawnie obraźliwy. I tym samym jest równie niestosowny, jak teksty o skąpych Żydach, leniwych Arabach, czy śmierdzących Murzynach.

  10. Niestety od niedawna czytam Twoj blog , ale przyznaje ze lepszego nie widziałam .Wiec czytam wszystko od początku .Czym bardzo zaineresowalam meza i wiesz ze tez sobie czyta.
    Dziekuje ze kazdy tekst ….jestes wielka

  11. Jest wielu żałosnych facetów ale w porównaniu z kobietami to i tak kropla w morzu .Z facetam zle bez faceta przesrane .Nie ma żadnego obowiązku lub przymusu spędzania życia z facetem ,dziecko z probówki facet z sexshopa nawilżacz jak zawsze z drogerii .Kobiet nie wolno krzywdzić gdyż albo są skrzywdzone przez życie alo się same krzywdzą ,nalezy je bardzo mocno kochać, najelpiej całym sercem , podarowanie serca jako wyznanie miłością oczywiście tak kończy się jednak najczęściej stwierdzeniem iż facet jest bez serca czysz to nie ironia losu .ale nawet to jest coraz częściej zbyt mało .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *