Czego nauczysz się będąc matką?

Czego nauczysz się będąc matką? Myślałaś kiedyś o tym?

Patrzę na mamy wokół siebie. Obserwuję, również zdalnie, kobiety, które swoją najważniejszą rolę wypełniają w każdym zakątku ziemi. Piszą do mnie matki Polki, Europejki, matki z USA, Kanady, Meksyku i z Nowej Zelandii też. I choć różni nas wszystko, od koloru nieba i liczby stopni, po przekonania i sposób bycia, tak łączy nas wiele. Bo z chwilą, kiedy zobaczysz dwie kreski na teście, wstępujesz do klubu. Klubu cichych bohaterek, klubu mam.

Dostaniesz największą lekcję życia. Kiedyś mi się wydawało, że matki to są takie czarodziejki. Potrafią przyszyć guzik, zrobić obiad z niczego, wyprać białe bez czerwonej skarpetki, bezbłędnie, w każdym zakątku Ziemi odnaleźć toaletę i zawsze wiedzą, gdzie co jest pochowane w domu. Ale ta lekcja, którą dostaniesz, to, czego nauczysz się będąc matką, nie ma nic wspólnego ze zmienianiem pampersów, przepisem na papkę dla malucha, czy sposobem na kolki.

Czego nauczysz się będąc matką?

Nauczysz się, że życie z dzieckiem polega głównie na sprycie i szybkości reakcji. Nauczysz się tego, kiedy kolejny raz, za pomocą triku, unikniesz wielkiej afery, leżenia na podłodze w markecie i wylewania potopu łez przez dziecko w furii. Nie piszą o tym w książkach, bo musisz sama odnaleźć sposób na swojego małego człowieczka. Jedne z nas odkryją spojrzenie z uniesioną brwią, którym bezgłośnie informują potomka „ani się waż”, inne opanują do perfekcji sztukę odwracania uwagi, przemycania warzyw w pomidorówce i odpowiadania entuzjastycznie na sto razy zadane dokładnie takie samo pytanie. Nauczysz się, że wszystkie dobre rady możesz sobie oprawić w ramki i czasami się z nich pośmiać. Dziecko to najbardziej nieprzewidywalna istota na świecie. Gdyby tak nie było, nikt by nie mówił, że to takie strasznie trudne. Nie przewidzisz. Nic nie przewidzisz. Ale nauczysz się zakładać zawsze najgorszy scenariusz i być przygotowaną na każdą ewentualność. 

Czego nauczysz się będąc matką? Nauczysz się, że lepiej nikogo nie oceniać. Obdarzysz współczuciem matkę w restauracji, w samolocie, tę z pierwszych stron gazet. I pomyślisz, że przecież to mogłaś być Ty. Bo choćbyś sobie dawała rękę uciąć, że Ty tak nigdy nie będziesz, Twoje dziecko nigdy tak nie zrobi, nie powie, nigdy się tak nie zachowa, bardzo szybko się okaże, że owszem, zrobisz. I dziecko też zrobi. Pięć razy. Każdy człowiek miewa zły dzień, a Ty widzisz tylko fragment, wyrwany z kontekstu. Co z tego, że krzyknęła, że dała lizaka, że odmówiła huśtania, choć tak ładnie prosił? Nie widzisz starań, łez, radości, a tylko mały wycinek codzienności, w której możliwe, że akurat wykipiało mleko macierzyńskiej cierpliwości. Z czasem, z przerażeniem, przyznasz sama przed sobą, że jesteś jak ONE. Te matki, które wcześniej wyśmiewałaś, gadające tylko dzieciach, z plamą z kaszki na szarym t-shircie. Zamkniesz koło natury, kiedy sama, do własnego dziecka, wypowiesz zdanie, którym gnębiła Cię Twoja matka, a które zarzekałaś się, że nie padnie z Twoich ust. Spokojnie, wszystkie mamy takie momenty, w których paraliżuje nas myśl, że matka miała ze wszystkim rację.

Nauczysz się, że można kogoś tak bardzo kochać, że nic innego się nie liczy. Że można pękać z dumy, bo zrobi siku pierwszy raz do toalety. Bo tylko Ty wiesz, ile Cię to kosztowało. Choćbyś była matką nastawioną na karierę, choćbyś miała dość dziecka po kokardy, choćbyś właśnie leciała na Marsa, będziesz się okłamywać, będziesz się zapierać, zakładać i wypierać z głowy to myślenie. Ale i tak nie zmieni to faktu, że Twoje dziecko będzie dla Ciebie zawsze i wszędzie najważniejsze. Nawet siebie postawisz na drugim miejscu. Przykro mi, matko, ale Ty nie masz już „swojego życia”. Ono na zawsze będzie już Wasze. Twoje i Twojego dziecka, w którym ono, nawet kiedy jesteś od niego fizycznie tysiące kilometrów, zawsze już w nim będzie. I choćbyś wynalazła lekarstwo na raka, nadal będziesz uważać, że bycie matką to było Twoje największe osiągnięcie. Nauczysz się, że odtąd będziesz mogła nie spać, góry przeniesiesz, a jak będzie trzeba, to i gwiazdkę z nieba podarujesz i o czterdziestoletnim brysiu większym od Ciebie o dwie głowy powiesz „synuś”. Bo dla dziecka zrobisz wszystko. W końcu jesteś mamą.

Czego nauczysz się będąc matką? Nauczysz się, że wszystkiego się nie da. Nie da się pogodzić pracy z wychowaniem dzieci, wychowania dzieci z pasjonującym hobby, opieki nad domem z kwitnącym życiem towarzyskim. Będą dni, kiedy staniesz się Wonder Woman. Zobaczysz dno kosza na bieliznę, ogarniesz trzydaniowy obiad, namalujesz, pochwalisz, a wieczorem jeszcze poćwiczysz i zapniesz plecaki na następny dzień. Będą takie dni. Ale będzie też ciąg dni wystarczająco dobrych. Dni, które zaczną się kiepsko, rozwiną w małe dramaty, przejadą po Tobie walcem. Ale kiedy przykryjesz swoje śpiące dziecko kocykiem, potargasz miękkie włoski i pocałujesz ciepły policzek, pomyślisz, że to był dobry dzień. Z tych dni będzie się składało życie. Dobre, Twoje życie.

Czego nauczysz się będąc matką? Myślałaś kiedyś o tym? Nauczysz się, że jesteś matką, jak miliony kobiet na świecie. Niby to nic trudnego, a jednak niewyobrażalnie ciężki ten los. Los na loterii, w którym dostałaś to dziecko. Nikt inny, tylko Ty. I ono Ciebie potrzebuje. W trudne, w szczęśliwe, w byle jakie i w te wyjątkowe dni. Masz siłę, która każe Ci codziennie wstawać, codziennie robić to, czego potrzebuje Twoje dziecko. Masz miłość, która wszystko zniesie. Masz moc, żeby walczyć ze strachem, który paraliżuje matki. Masz dobre słowo i wszystkie lekcje, które musisz swojemu dziecku dać. Jak podmuchasz, przestaje boleć, jak obejmiesz, pojawia się spokój. Jesteś słońcem, księżycem, jesteś kromką chleba, którą zaczyna się każdy dzień.

W te dni, kiedy wydaje Ci się, że nie masz siły, że robisz coś źle, że może Ci nie wychodzi. Twoje dziecko jest Twoje, a Ty jesteś jego. Masz to. Dasz radę.

Dziękuję, że tu jesteś! Mam nadzieję, że ten tekst był dla Ciebie wartościowy. Jeśli masz ochotę, zostaw po sobie ślad:

– Zaobserwuj mnie na Instagramie i dołącz do mojej społeczności, gdzie znajdziesz całą masę wzruszeń, przepisów, promocji i podpowiedzi! Odpisuję na komentarze i wiadomości, więc pisz do mnie śmiało!
– Zostaw tu komentarz, porozmawiajmy! Jeśli ten tekst trafia do Ciebie – podziel się nim też ze znajomym. To dla mnie ogromna motywacja do dalszego tworzenia.
– Zapisz się do mojego newslettera, dzięki temu będziesz na bieżąco i nie ominą Cię żadne sekrety przeznaczone tylko dla najwierniejszych czytelników.
– Zerknij do mojego sklepu, znajdziesz tam moje bestsellerowe e-booki i produkty niespodzianki!

13 komentarzy

  1. Kolejny post po przeczytaniu którego mówię: Tak dokładnie tak jest… Uwielbiam Cię za czytanie w moich myślach. Właśnie dziś potrzebny był mi post „ku pokrzepieniu serc” 🙂

  2. Przeczytałam ze wzruszeniem – za miesiąc zostanę mamą po raz pierwszy i w głowie mam tysiąc myśli pod tytułem „jak to będzie”… Dzięki Tobie czekam na moje Maleństwo ze spokojem w sercu, bo z całego tekstu przebija jedno: nie ma nic piękniejszego od bycia mamą. Uściski:)

  3. Eh mialam kilka dni kiedy wlasnie wszystko szlo pieknie, nawet mi sie udaly dwa Twoje przepisy?: nalesniki i nie zwykle kotlety mielone. Pycha wyszly. No i zaczelo sie takich kilka ze co wrocimy z przedszkola to ryk jakby ja ze skory obdzierali, az okna musze zamykac bo sasiedzi pomysla ze dziecko maltretuje, choc przypuszczam ze i tak slychac, potem przerwa, przy kapaniu znowu, tak po prostu bo ona chce co innego bo nie taka pizama bo inna ksiazka bo chce teraz naklejki. Wczoraj mialam kiepski dzien w pracy i kiedy tak znowu dala popalic to nie wytrzymalam, wyszlam z pokoju i drzwi zamknelam ( o dziwo placz sie skonczyl) i po prostu sie sama rozryczalam. zadzwonilam do meza czy juz wraca z pracy bo ja po prostu nie daje rady. powiedzial ze rano ma ostatnio to samo przed wyjsciem z domu, ze w takim stresie jest, ze jak zamknie drzwi za soba w przedszkolu to jakby kamien spadl mu z ramion. za chwile dziecie wyglada z pokoju potulna jak baranek ze chce do toalety. oczywiscie nic nie zrobila. i potem juz bylo wszystko ok, ksiazki przeczytane, paciorek, buzi na dobranoc, i love you mommy, sweet dreams, I’m sorry for everything (codziennie nas zadziwia nowymi tekstami). nigdy nie sadzilam ze maciezynstwo to bedzie taki roller coaster. ale bycie mama, czy tata, uczy nas cholernie duzo codziennie. a chyba najbardziej cierpliwosci i to tej swietej.

  4. No i tradycyjnie grochy mi lecą 🙂 Moja mała ma dopiero 10 miesięcy ale doskonale wszystko się zgadza. Nie muszę jeść co trzy godziny żeby przeżyć, nie muszę przespać 8 godzin żeby być pełna energii i wielu rzeczy jeszcze nie muszę i wcale mi ich nie brakuje, bo czasem nawet zapominam że jestem głodna i niewyspana, ale mam powera bo przecież to nie wina tej Kruszyny że ząbki bolą, że chce wszystko odkryć itd. Np. Wczoraj mega ciężki dzień, trudna noc a dziś jakby ktoś mi dał nową pulę powera. Triki z odwracaniem uwagi sypię jak z rękawa. Mamy dobry dzień 🙂 bo po burzy zawsze świeci słońce.

  5. Pięknie wszystko ujęłaś. Samo życie. Życie mam. Raz są lepsze dni, raz gorsze, ale uśmiech i radość dziecka są najcudowniejsze na świecie. Poryczałam się przy Twoim tekście. Od jakiegoś czasu śledzę Twoje wpisy – uwielbiam Twoją lekkość pisania i wysławiania się. Pozdrawiam – mama 15 mc bliźniaczek 🙂

  6. Oj, tak, dokladnie tak, sa dni kiedy jestem wonder woman, i sa takie dni, kiedy jestem nikim i nic mi sie nie chce. Super napisane, Dagamra, zreszta jak zawsze. Pozdrawiam serdecznie Beata

  7. No i się poryczałam. Nie pierwszy raz przy tym blogu, ale pierwszy raz się przyznaję. Matka WONDRE WOMEN:) Dziękuję!

  8. I tego, że czas przed dziećmi i po nich płynie w zupełnie inny sposób. Co my robimy z czasem, kiedy nie mamy dzieci? 😉

  9. Ja niedługo również zostanę mamą. To piękny stan, ale przyznam się że bardzo się boję. Głównie porodu. Wiem jednak że jak będę trzymała to dzieciątko w ramionach to chyba wszelki ból zniknie. Pozdrawiam 🙂

  10. Oj będąc matką kobieta nauczy się naprawdę wielu rzeczy często nawet takich o których nie mamy pojęcia. Najgorzej jest połączyć rodzicielstwo z karierą, ale dla nas kobiet nie ma nic niemożliwego 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *