Ty też tak masz!

Spotkałam się niedawno z koleżankami, których nie widziałam 8 lat. Wszystkie teraz mamy dzieci. Zdziwiło mnie to, nie po raz pierwszy zresztą, że wymianiajac się uwagami o dzieciach, używałyśmy dokładnie tych samych zwrotów. Sama popatrz, czy Ty też tak masz?

  • Umiesz rozpoznać symptomy przynajmniej pięciu dziecięcych chorób, masz na nie leki w torebce i wiesz lepiej niż lekarz, co może na to dziadostwo pomóc.
  • Jesteś mistrzynią w robieniu pomidorówki. Z rosołu, który był dzień wcześniej. Do repertuaru dochodzi spaghetti. I kurczak w każdej postaci.
  • Znasz wszystkie hiciory Disneya i Pixar, razem z tytułową piosenką i imionami bohaterów. Śni Ci się po nocach robienie kostiumu bałwanka Olafa na bal przebierańców. Popularności Teletubisiów czy Koników Pony nie ogarniasz.  
  • Przyzwyczajasz się do przerywania prysznica na okrzyk „Mamo, muszę kupę” i wszystkich innych zaczynających się na Maaaaaaaaaaammmmmmmoooooooooooooooo
  • Większą cześć dnia wygłaszasz zdania, które nie mają żadnego sensu – „Idziesz? Bo ja już idę i Cię tu zostawię”. „Jak nie zjesz zupy, nie będziemy się bawić”. „Jutro pójdziemy do zoo”. „Spokojnie kochanie, Tatuś kupi Ci kucyka”.
  • Najbardziej na świecie przeraża Cię cisza w domu. Natychmiast przerywasz to, co robisz, żeby sprawdzić co się dzieje.

 

  • Przynajmniej raz w życiu znalazłaś się w sytuacji, kiedy Twoje dziecko, w najmniej oczekiwanym momencie, rzuciło głośnym tekstem „Dlaczego ta Pani jest gruba mamusiu”?

  • Stałaś się mistrzynią sztuczek. Jak przekonać niejadka do zjedzenia obiadu? Jak w 3 minuty poukładać wszystkie zabawki? Jak zmieścić do wózka gadżety do piaskownicy, zakupy, pieluchy, ciuchy na zmianę, wałówkę na pół dnia i cztery podręczne kocyki? Masz to wszystko w jednym paluszku.

 

  • Mało co w życiu potrafi Cię zdziwić. Wychodziłaś już z domu w piżamie, z włosami poklejonymi kaszką i z plamą niewiadomego pochodzenia na spodniach.

 

  • Twoim największym problemem jest powrót do domu w okolicach godziny 17. Musisz użyć wszystkich sztuczek, żeby Twoje dziecko nie zasnęło w samochodzie, nawet jeśli sama jesteś kierowcą.

 

  • Twoim wielkim marzeniem jest przespać całą noc. Tak przynajmniej do 7 rano.

 

  • Jak już wyjdziesz z domu, najchętniej wróciłabyś koło 22, bo zamykają Ci się oczy. Nie możesz się nadziwić, że kiedyś przecież dopiero o tej porze wychodziłaś na imprezę.

 

  • Łapiesz się na wygłaszaniu tych samych mądrości, których kiedyś nienawidziłaś u swoich rodziców „Nie głaskaj pieska, bo Cię ugryzie”, „Nie chodź tam, bo Cię ktoś zabierze”, „Nie siedź na ziemi, bo dostaniesz wilka”.

 

  • Nawet jak Twoje dzieci wyrosły już z pieluch, stale kupujesz nawilżane chusteczki. Nie wyobrażasz sobie bez nich życia. Nadają się nie tylko do mycia rąk czy buzi, ale i do starcia brudnego stołu, przetarcia zakurzonych butów, kokpitu w samochodzie, czy ubłoconego korytarza. Nie wiesz, jak mogłaś kiedyś, jako bezdzietna, egzystować bez tego gadżetu.

 

  • Zakupy dla siebie zawsze kończą się przytarganiem do domu różowej sukienusi lub słodkiego sweterka.

 

  • Dzień spędzony z dzieckiem, kiedy udało Ci się umyć zęby, wypić gorącą kawę i zrobić zupę uważasz za mega produktywny.

 

  • W Twojej torebce można znaleźć figurkę świnki Peppy, dwa niedojedzone lizaki, paczkę pokruszonych ciastek, trzy złamane kredki, zwiędniętego mlecza, sól morską, pampersa i gwizdek.

 

  • Wybuchasz śmiechem na pytanie czy odpoczęłaś w weekend. To samo w wakacje, czy chorobowe.

 

  • Dom, w którym można przemieścić się z jednego pokoju do drugiego, uważasz za względnie posprzątany.
-POP

  • Przy łóżku trzymasz poradniki o tajemniczo brzmiących nazwach z pogranicza magii i lektur dla samobójców „Zaklinaczka dzieci”, „Jak przechytrzyć dziecko”, „Wyzwoleni rodzice, wyzwolone dzieci” czy „Próbowałam już wszystkiego”. 

 

Od momentu, kiedy stałaś się matką, zaczynasz powielać pewne schematy zachowań. Kilka rzeczy nagle staje się oczywistych, a Ty wydobywasz z siebie głośne „ACHA!!!”. Okazuje się, że nie bez powodu kobiety gratulowały Ci wejścia do tajemnego klubu. Wszystkie używamy tych samych trików, wypowiadamy te same zdania, mamy podobne lęki i przyzwyczajenia. Ty też tak masz? Dodasz coś do listy?

 

56 komentarzy

  1. Haha dobre. Dodaje się do listy. Zaczęłam wyrzucać zaczęto lizaki po ostatniej przykrej historii z torebka heh… dodałbym jeszcze, że sen dziecka to rzecz święta i chodzę po domu na paluszkach, niech śpi…

  2. Nie brzydzi nas gadanie o kupie. O swojego dziecka kupie. O czyjegoś dziecka kupie. O swojej kupie. O kupie męża. O Twojej kupie (i Twojego męża też). Generalnie temat srania oraz związanych z nim problemów przestaje być taboo. Nagle „nic co ludzkie nie jest mi obce” znajduje zastosowanie. 🙂

    1. Hahahahaha Pauka, zawsze można na Ciebie liczyć. Zapomniałam o kupie, a to przecież nr jeden temat. I nie tylko, bo przecież nie robiąjuż też na nas wrażenia wywody o wymiotach itp.

      1. Zapomniałaś, bo Ci weszło w krew tak bardzo, że już o tym nie myślisz 😀 Dolegliwości żołądkowo-jelitowe to temat do śniadania, niemalże 😛

        1. haha nigdy nie zapomnę jak byliśmy w kościele na takiej małej mszy….cisza… wszyscy klęczą… czekają na słowa Księdza a mój Jasiu: ” MAMAAAAA BUBAAAAAA !!!! ” Nigdy nie zapomnę spojrzenia babek :p

          1. o LOL, ja nie za pomnę nocy gdzie przy 3 łóżkach stały : miska , wiadro i garnek ( bo 3 misek nie mam) i ledwo nadążałam z podstawianem tych trzech plus osobistym bieganiem do łaienki….. NOC – KOSZMAR

          2. Noc koszmar a jednak wszystkie dajemy radę i o tym się serio zapomina. To jest przedziwne. Teraz, kiedy moje dzieci mają 5 lat znowu myślę, że nie mogłabym dotknąć kupy, hehehehe.

    2. zacytuję samą siebie:)
      Od ponad dwóch lat kupa moich dzieci wyrządza mi niesamowitą krzywdę!
      Wszędzie czuję kupę!
      Nawet jak „popsikam się” 🙂 Channel number 5 to i tak myślę, że sama pachnę niczym „Szalet namber fajf”.
      Moje nozdrza i zmysł węchu został bezpowrotnie zmiażdżony przez woń numerków numer dwa!

      Fakund mąż mój przy kupach mdleje 😀 skubany 🙂

      Ja zaś zachowuję się niczym spec od szamba! 🙂

      Wszystko już przerobiłam – małe i duże kupy, kupy do pachy, te cięknące po nodze i nogawce, a także te co wylądowały na mnie, na dywanie i na ścianie!…kupa kupa everywhere 🙂

  3. hehehe Jeszcze rozmowy o porodzie (kto jaki mial, jak bardzo bolalo) i o tym jak nie radza sobie mezowi czy inaczej – jak trzeba wytlumaczyc mezowi zeby sobie poradzil z Dziecmi, tak krok po kroku 😀

        1. Tiaaaa. Ja odkąd moje psiapsióły zaczęły rodzić w ogóle nie wyobrażałam sobie, że można się na to świadomie zdecydować. Rodziłam przez cc, bo inaczej się nie dało, ale do teraz myślę, że poród w większości przypadków jest masakrą i traumą. I nie wiem, czy dałabym radę naturalnie.

          1. dziewczyny wpadajcie na poród do UK, mój drugi poród trwał zacne 40 godzin, 4 godziny po „powiciu” mojej małej Atomówki byłam już w domu 🙂 co kraj…to obyczaj 🙂

          2. wyobraź sobie, leżę , moja dziecinka na klacie a oni do mnie kulturalnie „czy już mogę się wykąpać i iść do domu”, myślałam, że jestem w programie „mamy cię”:). ale po chwili refleksji uświadamiasz sobie, iż:
            – w UK jest podejście „deal with it:” 🙂 nie jesteś pierwszą i ostatnią rodzącą, zatem ogarnij się babo :),
            – po 4 godzinach powrót to taki szok, że o bólach porodowych zapominasz „w trymiga”, a rano w domu ….wstajesz, włączasz pranie, wstawiasz obiad ….tylko masz o jedno cudeńko więcej 🙂 normalka 🙂

          3. istne 🙂 ale poród to tylko początek …w sumie „pikuś”:) później to już same zacne życiowe „perypetie”:)

          4. Dagmara ja rodzilam pierwsze dziecko przez cc, a drugie – 5 lat pozniej – sn. Looo matko ile ja sie nastresowalam, naogladalam filmikow na youtube i nagadalam z roznymi kobietami o ich porodach, to moje! Rozlozylam na czynniki pierwsze kazda faze 😀 bylam przerazona calym tym „porodem”. Jak po polnocy odeszly wody to myslalam ze nogi pogubie tak sie spieszylam do szpitala 😉 bylam przerazona!! I co? Udalo sie!!! Zatem, jak ja – najwieksza panikara i pesymistka urodzilam sn, to Ty tez bys dala rade, uwierz mi 🙂 Ja rok temu mowilam identycznie 🙂 Nie obylo sie bez komplikacji, ale…. I MADE IT!!! 😀

          5. Ja wiem, ze bym urodziła, w końcu jakoś to dziecko musi wyjść, nie ma rady. Ale bałam się i zawsze ten strach mi towarzyszył.

  4. No uśmiałam się do łez 😀 Lubię takie teksty 🙂 Najbardziej rozbroiła mnie cisza. Misiek nadaje non stop, czasem aż głowa boli. Marzę o ciszy, a jak jakimś cudem ją mam, sprawdzam co chwilę, czy aby nie robi czegoś podejrzanego. Bo niestety jest duża szansa, że mam rację.

      1. Przerabiałam to i to. Wczoraj była powódź, bo mąż mył okna i zostawił miskę z wodą na stole. Misiek wylał wszystko na siebie i pod meble. Akcja ręczniki, wszystkie jakie były 🙂 Potem usiadł na środku i zazsał ile się dało pampem. Nawet się nie zdenerwowaliśmy, śmialiśmy się przez łzy. Ja do męża, że to się nie dzieje na prawdę. A on do mnie, że jak wyszłam na chwilę, to się na podłodze położył. Dzień jak co dzień 😀

  5. Po tym tekście jestem Twoją fanką! Wczoraj w domu, kiedy sprzątałam po obiedzie, zrobiło się jakoś dziwnie cicho, a ja się normalnie przeraziłam, bo u nas cicho jest tylko w nocy :). Poza tym już dawno stałam się znawczynią wszystkich kreskówek, w torebce noszę przeważnie rzeczy Gai i wiecznie łażę i sprzątam za nią bałagan. Po pięciu minutach znowu jest tak samo, a ja znowu chodzę i układam. I tak w nieskończoność :).

    1. Pamietaj, ze sprzatanie przy Dzieciach to jak mycie zębów i jednoczesne jedzenie czekolady – jak przeczytałam ten cytat w necie, to od razu zrobiło mi się lepiej na sercu 😀

  6. Dużo jeszcze przede mną, ale już niektóre punkty zgadzają się w 100%. A co do tylko mamom znamym dziwnym stwierdzeń – moja ulubiona anegdotka to, gdy moja mama próbowała nas zdyscyplinować, mówiąc: „Bo jak wstanę… a i tak muszę.” Serio mamo? 😀

  7. Ależ pośmiałam się przy tym tekście 😉 Naprawdę wymieniłaś chyba najbardziej życiowe sytuacje ! Uwielbiam takie rzeczy czytać 🙂

  8. A myślałam, że ja jestem jakaś nienormalna z tymi chusteczkami i ich tysiącem zastosowań. Ostatnio w czasie wizyty znajomi (bezdzietni) dziwnie na mnie spojrzeli, kiedy użyłam ich do przetarcia stolika. Kiedyś się nauczą 😉

  9. Pod snem wygrywajacym o 22giej nawet w wyborowym towarzystwie i chwila ciszy sie podpisuje:) wczoraj po 3min ciszy znalazlam Antka na parapecie otwierajacego okno-o zgrozo! Strach sie bac:)

  10. Ile w tym prawdy! Zacznę od chusteczek mokrych, których używam do czyszczenia wielu rzeczy w domu. Spanie do 7, rety ile bym dała za taką przespaną noc! Czy odpoczęłam w weekend, taaa jasne, przecież każdego dnia mam weekend 😉 Wszystko jest takie życiowe.

  11. cisza to złooooooo :)!
    ja uwielbiam chodzić na klubiki z tańcami ! i do miejsc typu playworld z pierdyliardem zjeżdżalni – matka….no i dziecko też może sie w końcu wyszaleć:)

    p.s. polecam świetną książkę Ross Campbell – SZTUKA ZROZUMIENIA CZYLI JAK NAPRAWDĘ KOCHAĆ SWOJE DZIECKO.
    książka porywa :)! nawet tatusiów! 🙂

  12. witam zatem na kierunku łopatologia stosowana 🙂
    dzięki mojemu Fakundowi zrobię z tego profesurę 🙂
    takie niby te małżony inteligentne, ale czasami łapki opadają:)

  13. Niedojedzone jabłko w torebce….bo szkoda wyrzucić….. przemięknięte od jabłka faktury za paliwo i cała mokra podszewka torebki…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *