Dlaczego matki potrzebują odpoczynku od swoich cudownych rodzin?

Dlaczego matki potrzebują odpoczynku od swoich cudownych rodzin?

Dlaczego matki potrzebują odpoczynku od swoich cudownych rodzin? Mogę oczywiście mówić sama za siebie, ale jak ktoś po raz kolejny wyjeżdża, że fajnie mu się tak siedzi z rodziną na kupie, to mam ochotę pacnąć go w czoło. Podobnie jak czytam oburzone komentarze tych, którzy uważają, że jak już żeś se te dzieci zrobiła, to nie narzekaj. W najśmielszych koszmarach nie przypuszczałam, że najbardziej będę kiedykolwiek tęskniła za ciszą. Za tym, żeby przez chwilę chociaż NIKT do mnie nie gadał. O niczym! Nawet o pogodzie. Czy nie można chwilę pomilczeć? Dlaczego matki potrzebują odpoczynku od swoich cudownych…

Kto lata na wakacje w pandemii i jak śmie??

Kto lata na wakacje w pandemii i jak śmie??

Do zwyczajowej krytyki życia innych osób, w ostatnim roku doszło krytykowanie pandemicznych zwyczajów. Krytykujemy spotkania z rodziną, podróże w trakcie pandemii. Bo ja się nie spotykam. Bo ja z domu nie wychodzę. Kto lata na wakacje w pandemii i jak śmie?? Ja chyba jestem z innej gliny, ani mnie to ziębi ani parzy, że ktoś poleciał do Tulum, czy na inne Malediwy. Nie za bardzo przejmuję się też tym, co ktoś sądzi o moim wyjeździe w góry na Wielkanoc. Przecież nie chcesz, to nie jedź. Wiem, że nie każdy ma takie opcje, ale czy to znaczy, że wszyscy musimy ze wszystkiego rezygnować, bo kogoś…

Pandemia najbardziej odbija się na dzieciach.

Pandemia najbardziej odbija się na dzieciach.

Pandemia najbardziej odbija się na dzieciach. Dorosłym jest ciężko, terapeuci są zgodni – pandemia uderza w nasze emocje, lęki, depresję, poczucie zagubienia, osamotnienia, frustrację. To samo dzieje się z dziećmi, bodaj w każdym wieku. Pandemia najbardziej odbija się na dzieciach, bo one nie do końca rozumieją to, dlaczego nie mogą zobaczyć się z dziadkami, dlaczego ulubiony basem jest zamknięty i czemu urodziny są w tak małym gronie. Nie ma możliwości nadrobienia zaległości, a przecież w klasie uczniowie są na zupełnie innym poziomie. Szkoła to nie tylko nauka. To zabawa, relacje, szkoła…

Bareja by tego nie wymyślił.

Bareja by tego nie wymyślił.

Z jednej strony chce mi się śmiać, ale to jest jakby taki śmiech przez łzy. No bo stało się, „obyś żył w ciekawych czasach” wersja demo weszła jak złoto, nie wiadomo, od czego aktualnie zacząć narzekania, bo przecież wszystko się pierdzieli. Sam Bareja by tego nie wymyślił. Niech zacznę od zakupów. Normalnie w okolicach końca listopada urywałam się na długie upojne wieczory wędrowania po galeriach w poszukiwaniu prezentów. W rzeczywistości często siadałam sobie z kawką i jakąś bardzo ambitną prasą w stylu „Życie na gorąco” czy inna „Viva” i tak mi mijał miło…

Zdalna praca i zdalna nauka – przeżyć i nie zwariować.

Zdalna praca i zdalna nauka – przeżyć i nie zwariować.

Zdalna praca i zdalna nauka kosztowały mnie sporo stresu. W okresie od marca do czerwca nabawiłam się nerwicy. Troje dzieci na zdalnym nauczaniu, praca, która przez dwa miesiące stała się nieprzewidywalna i generująca tylko koszty, bez żadnego zysku, mąż, który w swojej pracy codziennie łączy się telefonicznie z połową świata i tak głośno peroruje, że słyszą go listonosze, kurierzy i wszyscy sąsiedzi, pies, który chce psocić, bo właśnie wchodzi w fazę rozbrykanego nastolatka, Internet, który przy najszczerszych chęciach i najszybszych światłowodach, przy 5 osobach on line, robi figle, niekończące…

6 nietypowych rozrywek na czas lockdownu.

6 nietypowych rozrywek na czas lockdownu.

Spędziliśmy kolejny miesiąc w domu. Patrząc na liczby, jestem pewna, że nie ostatni. Niby się przyzwyczailiśmy do nowej sytuacji, ale po wakacjach, pięknym wrześniu i jako takim powrocie do w miarę normalnego życia, kolejne ograniczenia wkurzają i męczą. A tu znowu, całe na biało, wpadły kolejne obostrzenia. Jak żyć? Nosi mnie i na dupce nie mogę usiedzieć, ale jakie zostały mi  opcje? Ano żadne. Mogę ewentualnie zdobyć górę prania, wyjechać do wariatkowa do którego z każdym kolejnym dniem w czterech ścianach z kochaną familią jakby bliżej, mogę też wyjść…

Żadna ze mnie koronakrólowa.

Żadna ze mnie koronakrólowa.

Od samego początku koronaszaleństwa postanowiłam jedno: jakoś to przeżyję, z podniesionym czołem, choć możliwe, że wcale nie najlepiej, jakby się dało. Wiedziałam, że żadna ze mnie koronakrólowa. Nie robiłam żadnych innych postanowień, bo od lat wierzę, że jak chcesz schudnąć, to już teraz odkładasz batonik, a chrupiesz jabłko. Jak chcesz zmienić pracę, zaczynasz dopieszczać swoje cv, a jak chcesz zacząć ćwiczyć, to wkładasz buty i w pierwszej wolnej chwili idziesz biegać.  Ze zdziwieniem przyglądałam się wielu kobietom i ich deklaracjom. Najpierw tym bezdzietnym, które…

Będzie dobrze.

Będzie dobrze.

Wiecie co nam pomoże? Slogany, w które trzeba uwierzyć. Będzie dobrze. To kiedyś minie. Każde morze gówna ma swój brzeg. To się skończy. Jeszcze będziemy się z tego śmiali. Wyjdziemy z tego silniejsi. Będzie dobrze.  Wiem, że się boisz. Paraliżuje Cię strach. O zdrowie, o życie swoich bliskich, o rodzinę dawno nie widzianą. O pracę. O naukę dzieci. O stabilność finansową. O plany na przyszłość. O świat po koronawirusie. O ciągle ograniczaną rzeczywistość. Nie jesteś w tym sama. Codziennie milionom ludzi towarzyszą te same obawy. Codziennie staramy się…

Jesteśmy w totalnie czarnej dupie, a będzie jeszcze gorzej.

Jesteśmy w totalnie czarnej dupie, a będzie jeszcze gorzej.

Nie ma rządu, który w obecnej sytuacji miałby jakiekolwiek pojęcie co robić i jak robić to dobrze. Można powiedzieć, że wszyscy stąpają po cienkim lodzie, po ciemku, po omacku. Jesteśmy w totalnie czarnej dupie. Nie tylko nasz kraj obudził się z ręką w nocniku i dotkliwie zdał sobie sprawę z tego, jak bardzo nie jest przygotowany na wypadek epidemii, klęski, czy wojny. Zgadzam się, w aktualnej sytuacji nie ma chyba kraju, w którym nie odbyło się bez wpadek i spektakularnych porażek.  To, co przeraża mnie jednak w Polsce najbardziej, to mydlenie nam oczu. Ofiar koronawirusa mamy dużo…

Koszmar z morałem.

Koszmar z morałem.

Każdego dnia horroru, którym wszyscy żyjemy, dostajemy nową lekcję. Lekcję, na której wszyscy wolelibyśmy nie być. Na naszych oczach rozgrywa się Apokalipsa, a my, tacy piękni, mądrzy, nowocześni i zaradni nie wiemy czy, kiedy i skąd nadejdzie pomoc. Może czegoś nas to wszystko nauczy?  Może się w końcu okaże, że możemy zakupy robić raz w tygodniu, zamiast okupować centra handlowe i wrzeszczeć na siebie na zapchanych parkingach, możemy gotować proste potrawy z tego, co już mamy w domu, a do życia wcale nie potrzeba nam latania po galeriach…