Za co kocha się Australię?

Za co kocha się Australię?

Za co kocha się Australię? Ha. No właśnie ciągle wchodzę w dyskusje o tym co w Australii jest nie tak, co mi się nie podoba i co wolę w Polsce. Jakie kochać, jak można za wiele rzeczy wręcz nie lubić? Podobno takie wyszukiwanie minusów to jeden z etapów emigracji. Emigracji, którą ja bardzo różnie znoszę. Od euforii do skrajnego dołka. Od „Jak tu pięknie, mieszkam w raju”, przez „Jak jeszcze raz ktoś do mnie powie „Jak się masz”, zacznę krzyczeć” i szukania tanich połączeń na samolot, najlepiej na jutro, po masowe oglądanie zdjęć polskiej wiosny….

Czego możesz nauczyć się od dziecka?

Czego możesz nauczyć się od dziecka?

W kółko powtarzamy dzieciom niektóre zasady, które chciałybyśmy, żeby wyniosły z domu. A same się nijak do nich nie stosujemy. A powinnyśmy, bo na dobre by nam wyszło. Czego możesz nauczyć się od dziecka? Nie wiadomo, jak to się dzieje, ale jak tylko trochę podrośniemy i wyprowadzimy się z domu, zapominamy o wszystkim tym, czego uczyła nas mama. Nie jemy śniadania na korzyść kawy, wszędzie się spieszymy, o wszystkim zapominając, mamy ciągły bałagan i tygodniami nie bywamy na świeżym powietrzu. Tylko się zastanów. Czego możesz nauczyć się od dziecka? Jedz zdrowo….

Wypadków z udziałem dzieci nie przewidzisz. A może jednak?

Nikt za nas nie wierzy, że wypadki dzieci mogą przydarzyć się zawsze i wszędzie. Nikt z nas nie wierzy, że to może się stać w piękny, spokojny dzień. Nikt z nas nie dopuszcza do siebie myśli, że to może przydarzyć się naszemu dziecku. Nikt z nas nie potrafi przewidzieć, że pozornie niewinna zabawa, w biały dzień, na naszych oczach, może stać się bardzo niebezpieczna. A dzieci są bardzo kreatywne. Szczególnie, jeśli chodzi o stwarzanie zagrożenia, na które nigdy byśmy nie wpadli. Rok temu. Poranek idealny. Słońce, plaża, śniadanie na kocu,…

Luksusy, których nie ma przy dzieciach.

Wysłałam dzieci do dziadków na całe dwa dni. I z premedytacją pławię się w luksusie. To znaczy trochę też tęsknię. Ale głównie doceniam moje małe luksusy. Luksusy, których nie ma przy dzieciach. Zachowuję się trochę jak nastolatka, która ma wolną chatę. Wywaliłam sobie zawartość torebki na blat, zostawiłam na noc telefon i otwarty tablet na wierzchu, wstałam o której chciałam, ominęłam śniadanie na rzecz kawy i gazety, zjadłam na legalu czekoladkę, wyszłam z domu w szpilkach, w aucie powiedziałam siarczyste przekleństwo i wzięłam prysznic głośno słuchając ostrego hip-hopu, przy otwartych drzwiach!…

Drażni mnie Twój telefon.

Drażni mnie Twój telefon.

Napiszę to, bo już dawno chciałam powiedzieć to głośno: drażni mnie Twój telefon. Wiem, że to dziwne, bo sama jestem do swojego telefonu często przyklejona. Wiadomo, że służy do komunikacji, jeśli na stałe go wyłączysz, nie usłyszysz w torebce, czy z innego pokoju. Są jednak takie sytuacje, w pociągu, w Kościele, w teatrze, w urzędzie, w kinie, czy w pracy, gdzie musisz po prostu wyłączyć dźwięk. Musisz. Bo przeszkadzasz innym, a Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna moja.  Ja mam chyba obsesję, tak strasznie denerwują mnie głośne, dotyczące bardzo prywatnych, intymnych wręcz tematów,…

Dzieci są słodkie. I uwielbiają wszystko to, co obrzydliwe.

Dzieci są słodkie, prawda? Ale czy zawsze? Hmmmm. Piszę ten post tylko i wyłącznie dla egoistycznego użytku rodziców. Może kiedyś, kiedy Twoje dziecko będzie nastolatkiem, że to niby ę, ą, wszystko jest fuj i obrzydliwe, starzy się nie znają i w ogóle nie całuj mnie mamo, bo inni patrzą, podsuniesz taką oto listę delikwentowi pod nos.   Mnie to aktualnie śmieszy, ale czasami jest to śmiech przez łzy, no bo ileż można. Ileż można ja się pytam????!!!! I nie, nikt Cię na to nie przygotował i po okresie pieluch, który rodzice przeżywają przeważnie na wdechu,…

Suchość pochwy, łupież i zgaga. Reklamy w polskiej telewizji.

Suchość pochwy, łupież i zgaga. Reklamy w polskiej telewizji.

Minęły prawie trzy miesiące, odkąd wróciłam z Polski. Trzy miesiące, a moje dzieci nadal wspominają. Nie. Nie śnieg czy pierogi. Reklamy w polskiej telewizji. Bo to jest tak. Siedzisz sobie u znajomych, kawka, czy tam inne wino, gadka szmatka, a tu nagle reklama leku na suchość pochwy. Jedziesz do babci na niedzielny obiad, a tam reklama maści na swędzenie miejsc intymnych. Romantyczny film z ukochaną poprzetykany lekami na wzdęcia, gazy, zgagę i niestrawność. Życie, no. Niby można się przyzwyczaić i po jakimś czasie nie zwracać na to uwagi, ale te pierwsze kilka…

Dlaczego liczenie do trzech to kiepska metoda wychowawcza?

Dlaczego liczenie do trzech to kiepska metoda wychowawcza?

Który rodzic nie liczy do trzech, próbując wymusić na swoim dziecku zrobienie tego, czego sobie w danym momencie życzy? Nie widzę lasu podniesionych rąk, bo liczenie do trzech to stara jak świat i najprostsza metoda na każde dziecko. I codziennie używana przez rodziców na całym świecie. Dlaczego jednak liczenie do trzech to kiepska metoda wychowawcza? Używam, przyznaję się bez bicia, sama używam liczenia do trzech. Przyznaję również, że wiem, że jest to kiepska metoda i w dłuższym okresie czasu nie działa. A już na pewno na dzieci działa wręcz odwrotnie niż byśmy…