W końcu jestem tylko matką.

Są dni, kiedy opadają ręce. Dzieci od rana nabuzowane, krzyczą o wszystko. Nie wiadomo co zrobić, nie pomagają tłumaczenia, proszenia, odwracanie uwagi. Pierdylion razy narzekają na milion nic nie znaczących bzdur. A ja jestem tylko matką. Nie wodzem zwaśnionych plemion, ani nie supermenką. Nie mam tajemnych mocy. Ja wiem co robić i tu, na tym blogu, często o tym piszę. Znam bardzo dobrze teorię. Każdy z nas, rodziców, przeczytał kilka książek, obserwował swoich rodziców, czy dzieciatych znajomych i nauczył się jak postępować. Ja nawet idę krok dalej i czasami napiszę…

Nie bądź wrogiem własnego dziecka.

Z perspektywy czasu widzę, że posiadanie trojaczków mimowolnie uchroniło mnie od popełnienia kilku rodzicielskich błędów. Przez posiadanie potomstwa w liczbie trzy na raz, życie dało mi kilka cennych lekcji. Nauczyłam sie, że dziecko nie jest szklanym wazonikiem. Musi upaść, żeby się nauczyć wstawać. Pozwalam więc upaść i popłakać. Nie podnoszę dzieci od razu na ręce, bo nigdy nie byłam w stanie zareagować na każdy mini upadek. Dzieci nauczyły się więc, że jak się upadnie, trzeba wstać i iść dalej. Nie mówię “Oj przecież to wcale nie bolało”. Skąd mogę…

Strasz, kłam i przekupuj.

Przerażające jest to jak my, rodzice traktujemy czasami swoje dzieci. Choć często wiemy, że czegoś wręcz nam nie wolno robić, w chwili, kiedy jesteśmy bezsilni wobec kilkulatka padają słowa, które bolą bardziej niż klaps. Byłam wczoraj na placu zabaw. Huśtałam akurat Ninę jak do drugiej, wolnej huśtawki podeszła mała dziewczynka. Wchodziła na huśtawkę, gdy podleciała mamusia. Wchodzimy na zjeżdżalnię. Mała się do mnie uśmiecha, mówię więc “Cześć. Jak masz na imię?”. Biegamy za gołębiami. Dziewczynka chichocząc chce…

Przebiegłam ten maraton ze strachu.

Przebiegłam ten maraton ze strachu.

Maraton to ból. Nie tylko w dniu samego biegu. Maraton boli na długo przed. I po. Nikt o zdrowych zmysłach nie podchodzi do tej życiowej próby bez przygotowania. Trzeba więc biegać. Najlepiej na długie dystanse. Ciało zapamiętuje wysiłek i łatwiej jest potem wytrwać te 42 kilometry. Tak więc na długo przed maratonem dowiadujesz się, jak to jest, kiedy na własne życzenie boli Cię całe ciało. Torturujesz się jednak, bo ból minie, a duma pozostanie na zawsze. Po maratonie amatorzy dochodzą do siebie kilka dni. Stopy leczą się dwa tygodnie. Zakwasy mijają…

Randka z dzieckiem.

Bardzo rzadko mam czas pobyć z jednym tylko z dzieci. Miałam kiedyś plan, aby robić to częściej, ale w nadmiarze pracy, przy ciągłych chorobach dzieci, obowiązkach domowych, wyjazdach, ciągle brakuje na wszystko czasu. Postanowiliśmy jednak wrócić do tej tradycji i przynajmniej od czasu do czasu spędzać jeden dzień z jednym dzieckiem, a nie jak zwykle w kupie. Tak więc ostatnią niedzielę spędziłam z Emmą, moją pierworodną (no no, 2 minuty różnicy między Emi a Niną przecież jest). Nasz dzień w sumie był prosty, ale było bardzo miło i każda…

Poranek z dziećmi (jest wesoło).

 Nastawiam budzik na 6:30. Myślę sobie, że wcześniej wstanę, może nawet kawę wypiję przed pracą, spokojnie włosy ułożę, oko pomaluję. Poprzytulamy się, poczytamy sobie na dzień dobry bajkę. Pięknie i spokojnie będzie. Zwlekam się z łóżka o 6:50, na głośnie wołanie z łazienki, “Maaammoooo”. Lecę do łazienki, w przelocie zrywam męża, niech szybko budzi pozostałe dzieciaki. 7:00 Idziemy do pokoju w którym jest szafa, a w niej ciuchy. A dlacego to? Mamusiu, ja nie chcę tej bluzy. Chcę majtki z konikiem. Nie wkładam dziś rajstop. A dlacego musimy lajstopy? Chcę…

Jak rzucić palenie?

Jak rzucić palenie?

Jestem osobą ekstremalną. Jak zaczęłam biegać to od pierwszego kilometra marzyłam o maratonie, jak rodziłam dzieci to od razu trójkę, jak paliłam, to od razu jak smok. Kochałam palić, najbardziej w pracy, bo zawsze się pośmiejesz, nigdzie nie dowiesz się tylu plotek jak na fajce w przerwie od pracy. Poza tym normalnie masz 1-3 przerwy, a jak palisz to i dziesięć. Paliłam też głównie jako studentka, bo wiadomo, winko na Plantach idzie w parze z papierosem.  W końcu wróciłam pewnego pięknego dnia z wakacji i się za głowę złapałam…

Ułatwianie sobie życia to mój sposób bycia.

 Pięć rzeczy, które ułatwiają mi (niełatwe przecież) życie z dziećmi. 1. Robot kuchenny. Lubię robić dzieciom prawdziwe zupy, sosy, warzywne zapiekanki, domowe ciasta, spaghetti w którym można znaleźć seler naciowy, pomidory, paprykę, pietruszkę. Wierzę w domowe jedzenie, w filozofię slow food. Ale nienawidzę tego wszystkiego kroić, trzeć, ubijać i siekać. Zainwestowałam w robot kuchenny. Dzięki temu mogę szybko pokroić tonę warzyw. Zrobić koktail, który jest zdrowszy niż niejeden jogurt. Spore ułatwienie czasowe. Dobry od pierwszych kilku miesięcy,…

Cesarka to nie poród.

Na Facebooku ostro rozgorzała dyskusja po tym, jak grupa religijna o nazwie Disciples of the New Dawn rozpoczęła kontrowersyjną kampanię głoszącą hasła, że cesarka nie jest prawdziwym porodem. „Bóg nie nagradza za niekompletną pracę”. „Uzmysłów sobie pewne fakty: w rzeczywistości nigdy nie urodziłaś dziecka. Pofarciło Ci się. Okaż szacunek lepszym kobietom, które rzeczywiście zrobiły to, co do nich należało.” „Wybrałam naturalny poród, bo chcę, żeby moje dziecko coś wyniosło z życia. Podobnie jak genetycznie modyfikowane jedzenie i szczepionki, znieczulenie zewnątrzoponowe i zwykle znieczulenie…

Bo przecież jest pięknie.

Bo przecież jest pięknie.

Nie chce ciągle pisać o tym, jak to jest różowo. Bo nie jest codziennie różowo. Mam trójkę dzieci. I tu mogę postawić kropkę. Więcej nic nie trzeba, żeby liczyć każdą minutę. Nie ma rodziców, którzy mają nadmiar czasu. Ale nie narzekam. Bo przecież jest pięknie. Zobaczyłam dziś piękne, różowe niebo, bratki na ogródku rosną, dzieciaki zdrowe, śliczne, wesołe. Na głos pośpiewałam w samochodzie do polskich hiciorów. Słucham akurat Osieckiej w wykonaniu Raz, Dwa, Trzy i nie jestem w stanie nie śpiewać razem z Nowakiem „Nie daj mi Boże, broń Boże skosztować tak zwanej życiowej mądrości,…